Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pogodzinie,napiwszysięherbaty,żołnierzeichłopodjechali.
Pozostałemnadziedzińcuizająłemsięrąbaniemdrzewa.Nagle
skądśzdalekadobiegłmięstrzałkarabinowy,apochwilidrugi.
Zapanowałacisza.Odstronystrzałów,wysokoponadlasem,
przeciągnęłostadkospłoszonychcietrzewi.Krzyknęłasójkaz
wierzchołkaośnieżonejsosny.Długoprzysłuchiwałemsię,czynie
zbliżasięktośdomegoschroniska,leczdokołabyłozupełniecicho.
ZmrokszybkozapadawzimienaśrodkowymJeniseju.Rozpaliłem
wpiecuizacząłemprzyrządzaćzupęzgłuszca,nieprzestając
wsłuchiwaćsięwnajmniejszyszmer,dolatującyodstronylasu.
Wszakżeciąglewyraźnieczułemirozumiałem,żeśmierćjeststaletuż,
gdzieśobokmnie,iżeostateczniemożezjawićsięwpostaci
człowieka,zwierza,mrozu,nieszczęśliwegowypadkulubchoroby.
Wiedziałemdobrze,żewpobliżuniemanikogo,ktomógłbyprzyjśćmi
zpomocą,iżecałamojanadziejapoleganaopieceboskiej,nasilerąk
inóg,nacelnościokaipomysłowości.
Mimocałejbacznościniespostrzegłempowrotunieznajomego
myśliwca.Taksamo,jakpoprzedniegodnia,zjawiłsięwizbie
niespodziewanie.Przezmgłęparyzobaczyłemjegojarząceiśmiejące
sięoczyiśmiałątwarz.Postąpiłwstronęławkiicisnąłtrzykarabiny.
Dwakonie,dwakarabiny,dwiekulbaki,dwaworkisucharów,
półcegłyherbaty,woreczekzcukrem,50nabojów,dwakożuchy,
dwieparybutów!ześmiechemwyliczałSybirak.Doprawdy,
bardzoudatnemiałemdziśpolowanie!
Zezdumieniempatrzyłemnaswegogościa.
Czegosięgapicie?zaśmiałsięgłucho.Wjechaliśmydo
lasunawąskąścieżkę.Tamichzastrzeliłem.Anidrgnęli!Nacokomu
sięprzydalitacy„towarzysze“?Alepijmyherbatę,apóźniejspać!
Jutromusicieprzenieśćsięnanowemieszkanie.Jawampokażę
ustronneiprzyjemnemiejsce,asampojadędalej...
III.TAJEMNICAMEGOGOŚCIA
Nazajutrzoświcieruszyliśmywdrogę,porzucającmojepierwsze
schronisko.Najednegozkonipołożyliśmycałynaszdobytek,