Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłotopodobnedobajkiimatkakilkarazyspoglądałanasyna
pragnącgozapytać,coteżjestzakazanegowtymopowiadaniu?
Wkrótcejednakzmęczyłośledzenietokuopowiadaniaizaczęła,
niepostrzeżeniedlagościidlasyna,przyglądaćsięimwszystkim.
PawełsiedziałobokNataszy.Byłnajładniejszyzewszystkich.
Natasza,niskopochyliwszygłowęnadksiążką,poprawiałaosuwające
sięcochwilanaskronie,nieposłusznepasemkawłosów.Czasem
podnosiłagłowęi,zniżającgłos,mówiłacośdosiebie,niepatrząc
wksiążkę,aoczyjejprześlizgiwałysięłagodniepotwarzach
słuchaczy.Chochołzwaliłsięszerokąpiersiąnarógstołuizezował
starającsięobjąćspojrzeniemrozstrzępionekońceswoichwąsów.
Wiesowszczykowsiedziałnakrześlesztywnojakdrewniany,oparłszy
łokcieokolana;jegoospowatatwarzbezbrwi,owąskichwargach,
byłanieruchomajakmaska.Patrzyłuporczywie,bezzmrużenia
powiek,wodbicieswojejtwarzywbłyszczącejmiedzisamowaru,
zdawałosię,żenieoddycha.MałyFiedia,słuchającczytania,
bezdźwięcznieporuszałustami,jakbypowtarzałsobiesłowazksiążki,
ajegotowarzysz,pochylony,złokciamiopartyminakolanachigłową
narękach,uśmiechałsięwzamyśleniu.Jedenzchłopców,którzy
przyszlizPawłem,rudy,kędzierzawy,owesołych,zielonychoczach,
chciałwidoczniecośpowiedzieć,bokręciłsięniecierpliwie;drugi,
jasnowłosy,krótkoostrzyżony,gładziłsiędłoniąpogłowieipatrzył
wpodłogę,twarzyjegoniebyłowidać.Wpokojubyłojakoś
niezwykleprzyjemnie.Matkawyczuwałatenszczególny,nieznanyjej
nastrójiwsłuchującsięwgłosNataszywspomniałagwarne
wieczorynkiwczasachswojejmłodości,grubiańskiepowiedzenia
chłopców,odktórychzawszecuchnęłowódką,ichcyniczneżarty.
Wspominałaiuczuciegłębokiejlitościnadsobąprzeszywałojej
serce.
Przypomniałasobiezalotyswegozmarłegomęża.Najednej
zwieczorynekprzydybałwciemnejsienii,przycisnąwszycałym