Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Lena
Pogorącymisuchymwrześniupaździernikprzyniósł
zimneiwilgotne,alesłoneczneporanki.Słońcewstawało
corazpóźniej,dziękiczemupodczastreningówoósmej
ranomogłamzachwycaćsięsłabymipromieniami
przebijającymisięmiędzycorazbardziejkolorowymi
liśćmi.Mimoszarościorazchłoduniemiałamzamiaru
znichrezygnować,bopoprostukochałamtenpark
iprzedewszystkimaktywnośćfizyczną.Zresztą
odpowiedniakondycjabyłamipotrzebna.Całeżycie
słyszałam,żezawszemuszębyćgotowadoucieczki.
Mimoupływulattaświadomośćnigdymnienie
opuszczała.
Przebiegłamjużdziesięćkilometrów,alewciążnie
miałamochotysięzatrzymać.Wpłucachczułamznajome
palenie,anogizminutynaminutęrobiłysięcoraz
sztywniejsze.Jednakdopokonaniawłasnegorekordu
brakowałomitakniewiele.Niemogłamsięterazpoddać.
Nietymrazem.
Jeszczepięćsetmetrów…
Jeszczetrzystametrów…
Dwieście…Sto…
Jaktakdalejpójdzie,topłucawyplujesz!
Niezatrzymującsię,spojrzałamwstronę,zktórej