Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jakbycośsiędziało,dzwonicieodrazudoniego.Tylko
żadnejsamowolki,panieZajdel.Doprocesumawam
włoszgłowyniespaść.
–Wolałbym,abypoprocesieteżniespadł–mruknął
smutnowodpowiedzi.
Potemkiwnąłfunkcjonariuszomiwsiadłzakierownicę
swojegosamochodu.Spojrzałnażonęiwestchnąłgłośno.
–Mamnadzieję,żepostąpiliśmysłusznie–mruknęła,
patrzączapłakanymioczaminamęża.
–Jateżmamtakąnadzieję,Gosieńko–odpowiedział.
–Teżmamtakąnadzieję.
Przekręciłkluczykwstacyjceichwilępóźniejwłączył
siędoruchu.Wiedział,żeprzednimidługadroga
wposzukiwaniumiejsca,którenazwąnowymdomem.