Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zastanowieniaodpowiadał,żepolicjantem.Bawiłsię
swoimzabawkowymradiowozemtakczęstoizawzięcie,
żewpewnymmomencieodautkaodpadłykółka.
Oczywiściewybuchłwtedygłośnympłaczem,amatka
musiałasporosięnatrudzić,bynaprawićzabawkę.Gdy
pomaturzejegokoledzyikoleżankizastanawialisię,
cozrobićzeswojąprzyszłością,onbeznamysłupodszedł
doegzaminówdoszkołypolicyjnejizdałjebezproblemu.
Wszkoledawałzsiebiewszystko.Zaciskałzęby
nanajtrudniejszychćwiczeniach.Niedawałposobie
poznaćżadnychnegatywnychemocji,gdyktoś
muubliżał.Gdyuzyskałwreszcieodznakę,tylkolekkosię
uśmiechnął,choćwgłębiszalałzradości.
Szybkodostałprzydziałdojednostki,doktórejchciał
trafić.Choćwielujegokolegówikoleżanekzeszkoły
marzyłootym,bypracowaćwwydzialekryminalnym,
onuwielbiałtakzwanąpracęnaulicyibezproblemu
odnalazłsięwwydzialeprewencjinaobrzeżachŁodzi.
Nawetnocnezmianyniebyłydlaniegowyzwaniem,
chociażrazczydwamusiałzaparkowaćradiowózgdzieś
wkrzakachiprzespaćsię,boczuł,żejeślitegoniezrobi,
tozaśnie,nimdojedzienakolejnewezwanie.
Tobyłyczasy…pomyślałterazznostalgią,aleszybko
wziąłsięwgarśćizepchnąłwtyłgłowytepiękne
wspomnienia.
Niestety,potym,cozrobił,niemógłnawetmarzyć
opowrociedosłużby.Aszkoda,bopolicjanaprawdębyła
kiedyścałymjegożyciem.
Słońceświeciłownajlepsze,gdydotarłdożwirowni.
Widokhałdkruszywaniezmienniekojarzyłmusię
zpustynią.Mrużącoczyprzedpromieniami,opuścił
samochódiruszyłpoświeżościętejtrawie.Jejzapach
wypełniałmunozdrzaiprzywodziłnamyślupalnelato.