Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadawnymMontmartrze.Będzieją–niestety–oglądaćprzezcałe
dwatygodnie.Pozatym,wzrokniemiałsięnaczymzatrzymać.
Wszedłdołazienkiiodkrył,żewłaśniestamtądroznosisię
specyficznawoń.Niezbytprzyjemna,alemożetylkochwilowa?
Pedantwytknąłbypewneniedostatkitemuprzybytkowi,leczMartin
niezważałnatakiegłupstwajakwodakapiącadoumywalki,czy
wannazrudymizaciekami.Gorszerzeczywytrzymywałwhotelach
greckichiwłoskichpensjonatach.Odkręciłkran.Wodamiaładziwny
odcień.Możejątakdezynfekują?Zpewnościąnienadawałasię
docelówspożywczych,aleczyrównieżdomyciazębów?Albo
wogóle?
Zaryzykował.Spłukałzsiebieosadkilometrówigodzin
spędzonychwwagonie.Potem–nagiimokry–odkrył,żewłazience
niemaręczników.Nieznalazłichnigdzie,comusięwydałodziwne.
Wkońcuwyszperałztorbywłasny.Zmieniłbieliznęikoszulę.
Wybebeszyłwalizkiizostawiłotwarte.Rozrzuciłtrochęodzieży
popokoju,abymudodaćswojskości.Wyjąłparęksiążekijakieś
czasopisma.Położyłjetuitam.Lekkozburzyłpościel.Oceniłskutek.
Nieźle.Abyłobylepiej,gdybynietenzapach.
Dopiątejzostałosporoczasu.Skorzystałbyztego,zdrzemnąłsię
iodrobiłniedospanie,leczwgorącympokojuniebyłoklimatyzacji,
aprzezotwarteoknowdzierałysiędźwiękimiasta:autobusy,
tramwaje,samochodyiinnehałasy,łączącesięwdrażniącyłomot.
Spojrzałzwysokościczwartegopiętranaforum,gdziekrzyżowałysię
przebiegitutejszegożycia.Napierwszyrzutokawidokcałkiem
banalny.Skądśjużtoznał?Czysięmylił?
Placbyłobudowanygmachamiwstylutychutopijnychmiast,
ojakichmarzyliwłoscymanieryściwszesnastymwieku.Wtleswoich
niektórychobrazówpodobnebudowleumieszczałRafael.Inni
poprzestawalinarysunkowychprojektach.Wybórtakichrysunków
widziałprzedlatynamuzealnejwystawie,podczasstudenckiego