Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poniedziałkowezajęciazłacinyorazczwartkowezhistorii
prawa.Odjakiegośczasusmakizapachorzechowego
lattenasojowymmlekumieszałsiędlaniejzuczuciem
spokojuizapomnienia,jakiegobyławstaniedoznać
jedyniewtymmiejscu.Byłtochybanajlepszyczas,który
mogłabyspędzićsamazesobą,beznieznośnegouczucia
ściskającegożołądekiobezwładniającegozmysły.
Kropledeszczuobijającesięoparapetsprawiały,
żebyłaniesamowiciespokojnainieniszczyłytegoani
cicherozmowywypełniającekawiarnię,anitakżegłośny
szumekspresudokawyrozlegającysięodczasu
doczasu.Todziwne,żewnormalnychokolicznościach
zrównowagiwyprowadzałszelestksiążekwbibliotece
iodgłosygrafituołówkówwędrującychpokartkach
wuczelnianejauli,tutajzaśmogłabezkońcawsłuchiwać
sięwstukotłyżeczekobijającychsięobrzegifiliżanek,
szuraniekrzesełodrewnianąpodłogęigłośnybrzęk
zamykanejkasyfiskalnej.
Otak,zdecydowaniebyłtodobryczasdlaRoxanne
Anderson.
Wyszłazkawiarni,ubranawcienkiwełnianypłaszcz
orazmiękkączapkęzadziorniespływającą
porozpuszczonychwłosach,ipoczuławpowietrzu
pierwszeprawdziwepodrygijesieni.Gdywracałapóźnym
popołudniemdodomu,czerwonyparasol,któryrozłożyła
nadswojągłową,wspanialesiękomponował
zotaczającymizłotymikoronamidrzew,aodgłosy
odbijającychsięodniegokropeldeszczutrzymały
Roxannetwardonaziemi.Niebozaczęłoszarzeć.Zanim
dziewczynadotarładodomu,byłojużprawiezupełnie