Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
9
–Alenanastępneurodzinychcędostaćdwapsy.Będą
sięnazywać:KonewkaiRosół.–Marcysia,ogólnierzecz
biorąc,byłazadowolonazurodzinowejimprezy
izprezentów,alenieomieszkałarodzicomdać
dozrozumienia,abynadrugirazbardziejtrafialiwjej
gust.
–AcozReksem?–badałaMarcysineczłowieczeństwo
Gabrysia.
–Janiemogętegowiedzieć,jajestemtylkomałą
dziewczynką.
–Świetnaodpowiedź!Muszętozapamiętać
iwstosownymmomenciewłaśnietakmówićdomojego
szefa.
–Aletyprzecieżniejesteśmałądziewczynką
–zdziwiłasięMarcysia.
–Jajestemwięcejniżmałądziewczynką!Jawpracy
jestemnicnieznaczącąkobietą!–upewniłacórkę
Gabrysia,poczymzwróciłasiędoJanka,który
przysłuchiwałsiętejkrótkiejwymianiezdańjegokobiet:
–Czyzaupomnieniesięocoś,comogłomiprzysługiwać
–bozatesameczynnościinnimielidodatkowe
wynagrodzenie–sprawiedliwebyło,byprezes,amój
osobistygnębiciel,ukarałmnieprzeniesieniemnainne,
nazwijmytoeufemistycznie„mniejskomplikowane”
stanowisko?Poto,jaksię,skubany,wyraził,bym
nauczyłasięrzetelniepracować,awdomyśle,nie
pyskowaćiniedomagaćsięczegośwtedy,gdyonnie
maochotytegodawać?Niemiałamnicprzeciwkopracy
wsekretariacie,aleźlesiętamczułam,rozrywając
koperty,parząckawęinoszącteczkizdokumentami
doróżnychdziałów.