Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zprzeszłościzdarzenietaskrupulatnaMarcysia.
–Aha,notak.Zupełnieniewiem,zacotenprezent,
boniebyłytoczasy,wktórychtrzebabyłocośdać,
bydostaćsiędopracy.Niebyłytorównieżczasy,
wktórychciężkobyłoorajstopy...–zaczęłatłumaczyć
Gabrysia.
–Zatem,tomusiałabyćmiłość–skomentowałJanek.
–Arozmiarsięchociażzgadzał?
–Nieobdzierajtakbrutalnietejchwilizromantyzmu,
któregoitakwtymzdarzeniubyłonawetjak
nalekarstwo–błagałaGabrysiaidodała:
–Azrozmiaramitomożetenczłowiekradziłsobiemniej
więcejjakwujek.
–Jaksobieradziłeśwujku?!–prawierównocześnie
podchwyciliJanekiMarcysia,któraszłazatatą,
uczepionajegobluzy,bobałasię,byniestaranowałyjej
pędzącetużobokkonie.
–KiedywCzechosłowacjikupowałemwsklepie
biustonoszedlaciociMasi,tonapytanie:„Jakirozmiar?”
wyciągałemprzedsiebierękęilekkozginałempalce,ale
niezadużo,byniepomniejszyćrozmiaru–wyjaśniałwuj
Tomaszirównocześniedemonstrował,jaktorobił.
–Ekspedientkiniecosiędziwiły,żemożnamiećtaki
oryginalnysposóbnazapamiętanienumeru,alenie
żądałydodatkowychwyjaśnień,ajazawszetrafiłem
wrozmiar.Najważniejsze,Marcysiu,tosobieradzić!Ale
tak,bynikogopodrodzeniekrzywdzić.–Wujekzamyślił
się,boprzypomniałmusiękawałekswojejwłasnej
skrzywdzonejprzezserdecznegoprzyjacielaprzeszłości.
–Wujku,dawniejtobylipanowiezklasą,nonie?
Adziś?–podsumowałJanek.–Dziśniektórzyznichmają
ichnawetosiemicoztego?Niektórzymająjeszcze
więcejiwzwiązkuztymjeszczebardziejcoztego?
NagleGabrysiaprzypomniałasobieoczymś,
gwałtowniezatrzymałasięizrobiłatakąminę,jakby
zacząłbolećjąząb.Potem„bólzęba”ustąpiłmiejsca
chytremuuśmieszkowisugerującemu,żepodjęłajakąś