Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gabrysiu,żenibyjateżgomogękantować,boitak
wszystkobędziegrałoibuczało?Nowidzisz,wtymsęk,
żejatakniemogę!Nieumiem!Alecojacibędędużo
gadać?Przecieżtywiesz,żemy...żemy...ztejsamej
glinysą!–Martazamachnęłasięirzuciłaśnieżką
wczubeksosny.–Coonbybezemniezrobił,tenmój
pryncypał?Zjednejstronymięczak,któregopodwładni
oszukują,azdrugiejzakutyłeb,któryniedasobie
przetłumaczyć,żewwielusprawachtrzebadziałać
superdyplomatycznie.Boże,jakionjestimpregnowany
nalogiczneargumenty!
–Pijeszdomnie?–ZmarszczyłbrwiJulekipodrapałsię
powczesnejłysinie,którazaswędziałagopodwełnianą
czapką.–Żenibyzostawiłemcięwtejfirmienapastwę
losu?Ależjaniejestemegoistą!Naprawdę!Odchodząc
zfirmy,wiedziałem,żezostawiamwniejciebie,więc
firmaniezginie.–Julekzaśmiałsiębeztrosko,couniego
wcaleniebyłorzadkością;anito,żesięśmiał,anito,
żeprzeważniezawszeczułsiębeztroski.–Zostawiłem
szefawdobrychrękach,więcmożety,szefifirmanie
przepadniecie!Jakbyco,tojasumieniemamczyste
–Julekuciąłdyskusjęiwziąłsięzafilmowanie
efektownychupadkówMarcysiiKostka.
KiedyśistotnieJulekiMartaobojepracowaliwtej
samejfirmie.Juleknawetrozpocząłtampracęwcześniej
niżjegożona.
–Ajaodszedłbymzmojegozakładu,niebacząc
naniczyjesumienie,bo...żalmipoprostusiebie
–powiedziałJanekiledwiezłapałrównowagę
pozderzeniuznacierającymnaniegoKostkiem.–Mój
szefzupełnienieprzejmujesięmoimiwiadomościami
imożliwościami,więcej,onwcaleniemazamiaruich
wykorzystać.Jeżelimyśliomnie,totylko,jakbymnie
tujeszczezdołować!Wswojejpolitycekadrowejnawet
mnienieumieścił!Mogęzatemuznać,żerobiwszystko,
bymsobieznalazłinnąpracę.Askorozapaliłmizielone
światło,tobyłbymgłupi,gdybymtegoniedostrzegł!
Gabrysiapoczułasięwezwanadotablicy