Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Córcia,niewiem,jakciępocieszyć.Wiemnatomiast,żejesteś
silnąimądrądziewczynąizkażdymdniemzaczniesznabieraćdotego
wszystkiegodystansu.Niepozwól,żebyto,cozrobiłKamil,cię
załamało.Ludziezczasemprzestanągadaćitymsięwogólenie
przejmuj.Wiem,żezłamałciserce,iwiem,żecierpisz,ale…Ale
jedynympocieszeniemjestto,żejednakzaniegoniewyszłaś.
Spojrzałamnamamę,marszczącbrwi.
Mamo,tyteż?!WczorajDominikazBaśkąpowiedziałytosamo,
dziśFilipteżwkońcuwykrztusił,żejegozdaniemKamildomnienie
pasowałinamnieniezasługiwał,aterazjeszczetymidokładasz?
Dlaczegodopieroteraz?Dlaczegoniktnicniemówił,zanim
zdecydowałamsięzaniegowyjść?!
Nieprawda,Zuza,jamówiłam.Niejednokrotniepowtarzałam,
żeKamilowiźlezoczupatrzy,aletymizawszeodpowiadałaś,
żeonjestskrępowanywmojejobecnościikiedyjesteściesami,tojest
zupełnieinny.Kochamcięiprzenigdyniechciałabymdlaciebieźle,
aleteżnigdynieśmiałabymnarzucaćciswojegozdania,pozwalałam
ciuczyćsięnawłasnychbłędach.
Wiem,mamo.Przytuliłamsię,aonaczulepogłaskałamnie
powłosach.Muszęsamatowszystkoprzetrawićistanąćnanogi.
Niewiem,cojestgorsze:wstydiupokorzenieczymożeświadomość,
żeKamilaniemawmoimżyciu.
Myślę,żejeśliznajdzieszodpowiedźnatepytania,tosprawatego
nieszczęsnegoślububędziezamknięta.
Ciotki-trajkotkiweszłydokuchniimomentnazwierzeniaoraz
jakieśsensownewnioskiminąłbezpowrotnie.
Marysiu,zaparzękawęipokrojęciastaweselnezaproponowała
ciociaWeronika.Trzebatozjeść,boszkoda,żebysięzmarnowało,
aakuratgoście,tocięwtymzjadaniuchętniewesprą.
Oczywiście,jużcipomagam.Swojądrogą,gdybynieFilip,tonie
wiem,jakbyśmyogarnęlitocałeodwoływaniewesela.
Okazałosię,żewczoraj,kiedyKamilniepojawiłsięwmoim