Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Obserwowałampostaćprzezkolejnychkilkaminut.
Czasbiegłnieubłaganie,kawamiwystygła,anie
wypadałojejdokończyćisiedziećprzedpustąszklanką.
Niemiałammożliwościzamówienianastępnej,
botajemniczyjegomośćmógłbyminawiać.Nadomiar
złegozrobiłamsięgłodna.
Wkońcuniewytrzymałam.Zabrałamszklankę
zresztkaminapojuispokojnieprzeniosłamsiędostolika
ustawionegonaprzeciwmężczyznywmuszce.Usiadłam
jakgdybynigdynicizerknęłamwstronęnarożnika,który
zamierzałamrozszyfrować.Mężczyznadojrzały,zadbany,
dobrzeubrany,opalony,jakbywróciłzwakacji,obracał
wdłoniachkryształzwhisky.Kiedyspotkaliśmysię
wzrokiem,uśmiechnęłamsięjakprzyjaznaturystka
iudałamzawstydzoną.Mężczyźnieniebyłojednak
dośmiechu.Miałpoważnąminę,marszczyłczoło
i,ogólnierzeczujmując,wyglądałnapodenerwowanego.
Zabrałamswojąkawęidosiadłamsiędoniego.
Dobrywieczór,mamnaimięZośkazagadnęłam
zuśmiechem.
Dobrywieczór,przepraszampanią,czekamnakogoś
odpowiedział,odwracającwzrok.
Zatemporozmawiajmy,zanimtenktośprzyjdzie
zagaiłam.
Wybaczypani,niejestemwnastrojudorozmowy
bąknąłiponowniewychyliłsięwstronędrzwi
wejściowych.
Absolutniemnietymniezniechęcił.
Jasięprzedstawiłam,ajakpanunaimię?
Szanownapani,doprawdy,niemamczasuaniochoty
natakierozmowyoświadczyłizarazpotymwstał.