Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
icieszyłamsię,żeznajomośćBubychoćraznacośmisię
przydała.Itodziękikłamstwunapoczekaniu.Jakże
pożytecznychrzeczynauczyłmniemójzawód.Jeszcze
trochęistanęsięprofesjonalnąkłamczuchą.
Stawiłamsięnakomisariacieprzedczasem.Tym
razemniewpisałamsięnalistęobecności.Upewniłam
się,żePiotrjestwpracyiudałamsięprostodoniego.
Kujegozaskoczeniunieprzyszłamjakcoranozprośbą
onewsy,azwnioskiemourlopnażądanieiodbiór
nadgodzin.Niemógłmiodmówić,boledwiecopowitał
chłopakówpodługotrwałymL4imiałkomurozdzielić
sprawy.Niemiałteżżadnegoinnegopretekstu,
boterminowozakończyłamwszystkiepostępowania,
astertynowych,którezalegałyuniegowgabinecie,
jeszczenieodebrałam.Musiałzorganizowaćzastępstwo
iprzydzielićjekomuśinnemu.Wypytałmnietrochę
oplanyichybazorientowałsię,żemojanagłapotrzeba
wypoczynkumazwiązekzmężczyznązdworca.Nie
zdecydowałsięjednak,żebywprostotozapytać.Gdy
podpisałmojepapierki,nabazgrałamraportipodrzuciłam
gokomendantowi.
Zamknęłamsięwswoimpokoju,ponowiłampróbę
kontaktutelefonicznegozprofesorem,jaksię
spodziewałambezskutecznąiwstukałamjegonazwisko
wpolicyjnąbazędanych.Systemzacząłmielićiwyrzucił
naekranniebieskiekółeczko.Kręciłosięnachalniedługo,
zdążyłamwięcwyszukaćwsmartfonienajbliższe
połączeniedoGdańska.Nimprogramwyświetliłwyniki,
wpokojuzgasłoświatło.
PrzezdrzwiwpadłzdyszanyMarcin.
Wyłączajkomputer!Przeszliśmynaawaryjne
zasilanie!