Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odkomarów.
Większaczęśćnocyzeszłaspokojnie.Semenowie
iprzewodnicypośpilisięprzyogniachczuwałytylko
straże,aznimiinamiestnik,któregoodwyjazdu
zKudakudręczyłastrasznabezsenność.Czułtakże,
żetrawigogorączka.Chwilamizdawałomusię,
żesłyszyzbliżającesiękrokizgłębiwyspy,toznów
jakieśdziwneodgłosypodobnedoodległegobeczenia
kóz.Alemyślał,żeuchogozawodzi.
Nagle,dobrzejużkuświtaniu,stanęłaprzednim
jakaściemnapostać.
Byłtoczeladnikzestraży.
Panie,idą!rzekłpośpiesznie.
Ktotaki?
PewnieNiżowi:idzieichzeczterdziestu.
Dobrze.Toniewielu.Zbudźludzi!Ogniapodpalić!
Semenowiewnetporwalisięnanogi.Podsycony
płomieńbuchnąłwgóręioświeciłczajkiigarść
żołnierzynamiestnika.Innistrażnicyprzybiegliwnież
dokoła.
Tymczasemnieregularnekrokigromadyludzidawały
sięjużrozróżnićwyraźnie;krokitezatrzymałysię
wpewnymoddaleniu;natomiastjakiśgłosspytał
zakcentemgroźby:
Aktonabrzegu?
Awykto?odparłwachmistrz.
Odpowiadaj,wrażysynu,anie,tozsamopału
zapytam!
JegowysokośćpanposełodJ.O.księcia
Wiśniowieckiegodoatamanakoszowegowygłosił
donośniewachmistrz.
Głosywgromadzieumilkły;widocznietrwałatam
krótkanarada.
Achodźjenosamtu!zawołałwachmistrzniebój
się.Posłówniebiją,aleiposłyniebiją!
Krokiznówozwałysięipochwilikilkadziesiątpostaci
wynurzyłosięzcienia.Pośniadejcerze,niskim
wzrościeikożuchachwełnądogórynamiestnik
odpierwszegowejrzeniapoznał,żepowiększejczęści