Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtymnicdziwnego,żezarazkołoopustoszałejstanicy
pojawiłsięduchczyczłowiek.Miesiącwychynąłwłaśnie
zzaDniepruiobieliłpustkę,głowybodiakówidal
stepową.Wtemniżejnastepieukazałysięinnejakieś
nocneistoty.Przelatującechmurkiprzesłaniały
cochwilablaskksiężyca,więcowepostacie
towybłyskiwałyzcienia,toznowugasły.Chwilaminikły
zupełnieizdawałysiętopniećwcieniu.Posuwającsię
kuwyniosłości,naktórejstałpierwszyjeździec,
skradałysięcicho,ostrożnie,zwolna,zatrzymująsię
cochwila.
Wruchachichbyłocośprzerażającego,jakiwcym
tymstepie,takspokojnymnapozór.Wiatrchwilami
podmuchiwałodeDnieprusprawującżałosnyszelest
wzeschłychbodiakach,którepochylałysięitrzęsły,
jakbyprzerażone.Nakoniecpostacieznikły,schroniły
sięwcieńruiny.Wbladymświetlenocywidaćbyło
tylkojednegojeźdźcastojącegonawyniosłości.
Wreszcieszelestówzwróciłjegouwagę.Zbliżywszy
siędoskrajuwzgórzapocząłwpatrywaćsięwstep
uważnie.Wtejchwiliwiatrprzestałwiać,szelestustał
izrobiłasięciszazupełna.
Nagledałsięsłyszećprzeraźliwyświst.Zmieszane
głosypoczęływrzeszczećprzeraźliwie:„Hałła!Hałła!
JezuChryste!ratuj!bij!”Rozległsięhuksamopałów,
czerwoneświatłarozdarłyciemności.Tętentkoni
zmieszałsięzszczękiemżelaza.Nowijacyśjeźdźce
wyroślijakbyzpodzieminastepie.Rzekłbyś:burza
zawrzałanaglewtejcichej,złowrogiejpustyni.Potem
jękiludzkiezawtórowaływrzaskomstrasznym,wreszcie
ucichłowszystko:walkabyłaskończona.
Widocznierozegrywałasięjednazezwykłychscen
naDzikichPolach.
Jeźdźcyzgrupowalisięnawyniosłości;niektórzy
pozsiadalizkoni,przypatrucsięczemuśpilnie.
Wtemwciemnościachozwałsięsilnyirozkazujący
głos:
Hejtam!skrzesaćogniaizapalić!
Pochwiliposypałysięnaprzódiskry,apotem