Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Atotakgadaj,sokole,teorbanweź,zagraj,
zaśpiewaj,tociinaduszylżejsięzrobi.Aterazchodź
dogości.
Wrócilidogościnnejkomnaty,wktórejkniaziowie,
niewiedząc,jakgościbawić,wciążichzapraszali,
bybylisobieradzi,ikłanialiimsięwpas.Tuzarazpan
SkrzetuskispojrzałostroadumniewoczyBohunowi,
alenieznalazłwnichnizaczepki,niwyzwania.Twarz
młodegowatażkijaśniałauprzejmąwesołościątak
dobrzesymulowaną,żemogłabyomylić
najwprawniejszeoko.Namiestnikprzyglądałmus
bacznie,gdyżpoprzedniowciemnościniemógłdojrzeć
jegorysów.Terazujrzałmołojcasmukłegojaktopola,
zobliczemsmagłym,zdobnymwbujny,czarnywąs
zwieszającysiękudołowi.Wesołośćnatejtwarzy
przebijałaprzezukraińskązadumęjakosłońceprzez
mgłę.Czołomiałwatażkawysokie,naktórespadała
czarnaczuprynawpostacigrzywkiułożonej
wpojedynczekosmykiobciętewrówneząbkinadsilną
brwią.Nosorli,rozdętenozdrzaibiałezęby,
połyskująceprzykażdymuśmiechu,nadawałytej
twarzywyraztrochędrapieżny,alewogólebyłtotyp
pięknościukraińskiej,bujnej,barwnejizawadiackiej.
Nadpodziwświetnyubiórwyróżniałtakżestepowego
mołojcaodprzybranychwkożuchykniaziów.Bohun
miałnasobieżupanzcienkiejlamysrebrnejiczerwony
kontusz,którątobarwęnosiliwszyscyKozacy
perejasławscy.Biodraotaczałmupaskrepowy,
odktóregobogataszablazwieszałasięnajedwabnych
rapciach;aleiszabla,iubiórgasłyprzybogactwie
tureckiegogindżału,zatkniętegozapas,którego
głowniatakbyłanasadzonakamieniami,żeażskry
sypałysodniej.Takprzybranegokażdybysnadnie
poczytałraczejzajakieśpaniątkowysokiegoroduniż
zaKozaka,zwłaszczażeijegoswoboda,jego
wielkopańskiemanieryniezdradzyniskiego
pochodzenia.ZbliżywszysiędpanaLonginawyuchał
historiioprzodkuStowejceiościęciutrzech
Krzyżaków,apotemzwróciłsiędonamiestnikaijak