Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trafiał.Nieprzespananoc,ciągłenapięcie,winoicałatahistoria.
Czułem,żejestemnagranicy.
–Panie…?–Spojrzałnamniepytająco.
–Nawrocki.KonstantynNa-wroc-ki–wycedziłem.
–PanieNałroki,jestpanpewien,żewłaśniewtymgmachumapan
spotkanie?
Podszedłemdokontuaru.Przymknąłemnachwilęoczy,żeby
zebraćsięwsobie.
–Ajakmyślisz?Pracujętuodlat.
–Przykromi,aleniefigurujepannaliścieosóbzatrudnionychani
nawetupoważnionychdowstępunaterenbudynku–oznajmił.
–Żejak?–Przechyliłemsięprzezblatiodwróciłemekranwswoją
stronę.
Portierpowstrzymałmojąrękę,aponieważniepuszczałem,zaczął
mnieuspokajać.Jegonamolnasztucznagrzecznośćobudziławemnie
bestię,aleniezdążyłemrozładowaćemocji.
Zholuwbiegłodwóchochroniarzy.Naichwidokodruchowo
puściłemsiępędemwstronęwyjścia.Zwolniłemdopierodaleko
zazaułkiem,gdziewtłumieśpieszącychdopracygarniturkówbyłem
praktycznienierozpoznawalny.Myślałem,żesercepołamiemiżebra.
Zwściekłościmiałemochotękogośpobić.Sięgnąłempotelefon
iwybrałemnumerszefa.Pochwiliodezwałsięchropowatygłos.
Zacząłemtłumaczyćswojespóźnienie,alemójbełkotnawetdlamnie
wydałsięniezrozumiały.
–Pomyłka.–Usłyszałem.Trzask.Rozległsięsygnał.Próbowałem
dzwonićponownie,aleniktnieodebrał.Obdzwoniłemwszystkie
kontaktyzfirmy,jednaktelefonybyływyłączonelubwybranenumery
nieistniały.ZadzwoniłemnakomórkęSama.Włączyłasię
automatycznasekretarka.
WpadłemdopobliskiegoStarbucksaiosunąłemsięnafotel.