Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
24
WśródłódzkichŻydów...
Zprowincji,co?zainteresowałsięmurarz.
Tak,zdalekiej…Żydpoczułsięwinny.
Widzę,żesiędziwicie,gdymówię,żePoznański,złodziej,dałpieniądzenabudowę
synagogi.Ajakże,dał!Boiktomiałdać?Jestbogaczem,milionerem,tenPoznański.
Aiświnią,iparchemteż.Biłludzi,ojcówdzieci,boprosiliopracęuniegowfabryce.
nCo,chcecieprofanowaćszabat,zbóje!”krzyczałnacałegardło.nChceciemnie
obarczyćtakąwiną?Pomoimtrupie!”…Każdemuzrobotnikówuważniepatrzyłwoczy,
wywołującnaichtwarzywypieki,aciosyrozdawałjakcukierkiten…Tak,tak.Taki
właśniejesttenbogaczPoznański.Aiokradłnas.Miałdaćwszystkonasynagogę,dał
tylkoczęść.
ToitakpiękniezjegostronyInowłodzerpróbujeoddaćmilionerowiPoznańskiemu
należytyszacunek.
Pewnie,żeteżpięknieprzedrzeźniazapracowanymurarzozmęczonejtwarzyże
takiprędzejdapieniądze,bypostawićcałykościółekdlatamtych,pobudowaćdlanich
mieszkania,aswoimżałuje.Biedaczynasięspłukałdaninąnarzeczświątyni,tfu!
Wcaleniemusibyćidiotą,tenPoznański.Inowłodzerwykorzystałczasna
przemyśleniesprawy.Pewniewie,corobi.
Wie?syczymurarzizarazmilknie.Chwilępóźniejzmałego,barczystegoczłowieka
wyrywasięgłębokiewestchnienie.
Człowiekjestunnich”nawygnaniu.Musirobićdobrąminędozłejgry.
Przeciągadrewnianąkielniąpościaniesynagogi,którawoczachrobisięcorazgładsza.
Noweczerwonecegłybędąprzykrytegrubym,mocnym,glinianympancerzem.Żyd
pochłoniętyjestpracą.Niesłyszyjużprowincjusza.Łudzisiępewnie,żesiętenodczepi
iprzestaniegodręczyćswoimipytaniami.Moszejednakwciążprzyglądasięmurom
synagogiiniemożnewrócićdosiebie.Dręczygojeszczetylewątpliwości.Rozum
podpowiadamu,żewszystkiewiążąsięztymwielkimmiejscem.
Pomyślności,braciepróbujeponowniezaspokoićswojąciekawość.Skądsię
bierzeujednegotakiemajątek?
Coznaczyskąd?odpowiadatamtenjużniecopoirytowany.Zhandlu!Jużwiecie
skąd?Byłsobieczłowiek,którychodziłpowsiachzworkiemnaplecach.Obdartyjakja,
paniwszyscynędzarze.Losmusprzyjał.Poszczęściłosię…
Coznaczyposzczęściło,jaksięposzczęściło?WMoszemcorazbardziepłonęła
ciekawość.CzytenPoznańskidostałnieoczekiwanyspadek?Czyznalazłskarb?Amoże
poznałnaiwnegowłaścicielafolwarku?Umierałzciekawości,bysiędowiedzieć,jaksię
ztegoPoznańskiegozrobiłtakibogacz.Alepytaćjużniemógł.ZacząłbaćsięŻyda
chlapiącegoglinąnaścianęsynagogi.Widział,żeówmożesięrozsierdzić.Anietrudno
narobićsobienaobczyźniewrogów.Dajużmuspokój.przecież,odpukać,inniŻydzi.
Aniewszyscytacy.Dzień,wielkomiejski,obcy,dopieroterazobjawiłsięMoszemu
wpełnejkrasie.