Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przykutabyłajegonoga.Niewiem,Jaxjęknęłam
żałośnie,odchylającgłowę.Tonaprawdębrzmijak
kiepskipomysł.
Cholera,tobyłabsolutniekiepskipomysł.Zabawne,
żejużwtedybyłamtegoświadoma,amimotopóźniej
popełniłamtakwieległupichbłędów.
Willow,spójrznamnie.
Zawahałamsię,alepochwiliwyprostowałamgłowę
iobrzuciłamJaxaspojrzeniem.
Zaufajmipoprosił,patrzącmigłębokowoczy.
Zrobięwszystko,żebyśspełniłanaszewspólne
marzenie,obiecujęcito.
***
Zeszpitaladodomuwróciłamdopieropóźnym
wieczorem.Nacisnęłamklamkęizrobiłamkilka
powolnychkrokówwstronęsalonu.Poczułamzapach
palonegodrewnaiwaniliowychświeczek,amojeserce
momentalnieprzygniótłnieznośnyciężar.Drzwitrzasnęły
zimpetem,ajazacisnęłampalcemocniejnarączce
walizki,którązasobąciągnęłam.
Doskonalebowiemzdawałamsobiesprawęztego,
cozamomentnastąpi.
Willow?Toty?
Zsalonurozległsięcukierkowy,mdłygłosnależący
domojejmacochy.
Byłtaksłodki,żeniedoprzełknięcia,ijużnasam
jegodźwiękzrobiłomisięniedobrze.
Tak,toniestetyjamruknęłampodnosem,bardziej
dosiebieniżdoniej.
Nonareszciejesteś!
Usłyszałamprzyklaśnięciewdłonie,akiedypodniosłam
wzrok,stałajużwproguiwbijaławemniespojrzenie
swoichczarnychjaksmołaoczu.Iwsumiebardzo
pasowałyonedojejfałszywegocharakteru.
Jesteśwsamraznakolację.Wydatnewargi
Elizabethdrgnęływsztucznymuśmiechu.Idealne
wyczucieczasuodziedziczyłaśposwoimojcu,bezdwóch
zdań.