Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
misiędogardła,jakzapomnęmunalaćmleka?
Wytłumaczyłammujeszczeraz,żebyłtonieszczęśliwy
wypadek,pomijającoczywiścieszczegółynatemat
ćwiczeńrównowagi.Chybauwierzył,bowkońcuusiadł
dostolikai,odziwo,wypisałreceptę.Zostałomujeszcze
skierowanienaurlop.Położyłjeprzedsobą.Zegar
pokazywałpiętnastą.Siedziałamwjegogabineciebite
dwiegodziny,atenzupełniespokojniełaził,siadał,
gadał,absolutnienieczułpresjiczasu.
–Wypiszępaniskierowanienaurlop.–Przyłożyłporaz
kolejnydługopisdopapieruikumojemuzdziwieniu
zacząłpisać.Kiedyskończył,niedałmikartkitakodrazu,
przytrzymywałją,ajamiałamochotęmująwyrwać
iwybiec.Najlepiejprzezjakieśwyjścieewakuacyjne,żeby
uniknąćspotkaniazrozwścieczonymtłumempacjentów.
–Mogłabypaniumówićsięzemnąnanastępną
wizytę.JużtakzNFZ,żebypaniniepłaciła,tobyśmy
sobiedokończylirozmowęoksiążkach.
–Zprzyjemnością,paniedoktorze–skłamałam.
Zapytałamjeszcze,ilepłacę.Odliczyłamstopięćdziesiąt
złotych,októrepoprosił,chwyciłamskierowanieiszybko
pomknęłamdodrzwi.Wyszłam,prawieczołgającsię,
żebyniktnamnieniezwracałuwagi.Nadaremnie.Jak
namniekrzyknęli!Niepatrzyłamwichstronę,tylko
odrazuuciekłamdowyjścia.Podejrzewałam,żechorzy
ruszązamną,bymniezlinczować.Bałamsięstracić
ztakimtrudemzdobyteskierowanie.
Wdrodzedodomukupiłam„tableteczki”.Wezmę
jezgodniezewskazaniemlekarzaiciekawe,czypoczuję
jutroróżnicę.Wpełnymbłogostaniepoprowadzęlekcje.
Marzymisięspokójicisza.Kiedyśrwetesminie
przeszkadzał,czułamsięjakrybawwodzienaszkolnych
korytarzach.Terazwszystkomniedrażniło.Chyba
powinnamzmienićpracęnajakieśspokojniejszezajęcie.
Miałamwrażenie,żewkońcuwmoichmyślach
zpowrotempojawiasięupragnionyporządek.Nareszcie
skończysiętenszaleńczygalop.Odpocznę.
Kiedywróciłamdodomu,opowiedziałamowszystkim
córce.Iwtedyznówwmojejgłowiezapanowałtotalny