Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jawyjąkał.Muszęjużiść.
Jegotwarz,cozresztąniebyłoniczymniezwykłym,
wyrażałachłódiobcość.
Niezatrzymujępanaodparładziewczyna.Topan
chciałrozmawiać.
Wcaleniechciałemztobąrozmawiać
zaprotestowałpodniesionymgłosem,zupełniejakby
odpierałciężkieoskarżenie.
Oczywiście,żenie.Chciałpantylkookazaćswoją
wielkoduszność,bypotemodejśćzpoczuciem,
żespełniłpandobryuczynek.Czynietak?
Jesteśniemożliwa!
Ztymisłowamiodwróciłsięnapięcieiodszedł.
Jeszczekiedyskręcałwjednązmniejszychuliczek,
słyszjejczystygłosiakompaniamentgitary.
Cozadiabełgopodkusił,abysięnadniąlitować?
Zpewnościąniebyłotoskromne,dickensowskie
dziewczątko,zajakiedotejporyuważał.Idlaczego
jejduma,jejostrespojrzenietakgorozdrażniło?Czy
nietrafiławsedno?Wgłowiepobrzmiewymujej
słowa:„Czynigdynierobiłpanniczego,abypoprostu
podzielićsięswojąmiłościądoczegoś?Bezżadnych
ukrytychcelów?’’.
Powłóczyłnogami,nawetnieomijająckałuż.Nagle
zrobiłomusięwszystkojedno,dokądidzieipoco.
Awszystkoprzezdziewczynę,któraodrzuciłajego
pomociuraziładumę
Temperaturapowietrzagwałtowniespadła,
cosprawiło,żeMarianneprzestałaczućzdrętwiałe
zzimnapalceizwielkimtrudemwydobywałazsiebie
głos.Uznała,żenajwyższyczaszakończyćnadzisiaj.