Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przezchwilęrozkoszowałasięmyśląofiliżancegorącej
czekoladyioogniuwkominkuczekającymnanią
wdomu,alepochwiliprzypomniałasobie,żepoza
ciepłempłomieniismakiemczekoladyprzywitatakże
pustka.Dudniąceechemmauzoleum,gdziewszystko,
począwszyodpięknychornamentówzdobiącychściany,
askończywszynawspaniałympokojumuzycznym,
pośrodkuktóregodumnieprezentowałsięfortepian,
przypominałojejukochanegożaiprzyjaciela,który
odszedłodniejzbytwcześnie.
Żyjpełniążycia,kiedymniezabraknie’powiedział
jejDonal,kiedysiedziałaprzyjegoszpitalnymłóżku.
Teowa,wypowiedzianedrżącymgłosem,ijego
poważny,smutnywzrokprzeraziłyją,gdyżnie
pozwalałymiećjużżadnejnadziei.„Sprzedajten
cholernydomiwszystko,cosięwnimznajduje.Wyjedź
gdzieś,poznajświat,podróżujspotykajsięzludźmi
iżyj!Nalitośćboską,żyjzanasdwoje!’’.
Zamierzałaspełnićjegowolę,alejeszczenieteraz.
Czułasiębardzosamotnaizagubiona,zupełniejakby
wjejżyciuzabrakłokompasuwskazującegobezpieczną
drogę.Pozostałapustkaiświadomość,żenie
manikogo,komubynaniejzależało.Zamierzała
konsekwentniewyrwaćsięztegostanu,powoli,ale
zsukcesem.Bycieulicznąartystkąmogłosięwydawać
dziwnąmetodąpodźwignięciasięzżałoby,alespełniało
swojąfunkcję.Wprzeciwnymraziesiedziałabywdomu
przyzaoniętychżaluzjach,rozpamiętującchwile,
któreniemogłysięjużpowtórzyć.Kontaktzludźmi
wyzwoliłwniejchęćdowalki.Zkażdymdniembyła
corazsilniejsza,zupełniejakbymuzyka,przezktórą