Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
pojazdy,kolekcjaIrka,jestinżynieremmotoryzacji.
Wchodzimydodomuprzezoddzieloneodsalonu
kuchenneurządzenia.Jestemkompletniewyczerpany.
ŻonaCzesława,Zonia,jestrozbrajającoprawdomówna.
Jeszczeniezdecydowana,jakzwracaćsiędomnie,per
panczypoimieniu,przyjrzawszymisięmówi
bezosobowo:
-No,zwyglądużywytrup!
Mójwyglądpewniejejniemyli,alejakośprzeżyłem
podróż.
Kolacjaispać.Mamswójpokój,osobnąłazienkę.
Zogromnąulgąkładęsiępoddwomapierzynami
wwygodnymszerokimłóżku.Oczyklejąsiędosnu,lecz
jeszczechwilazastanowienianadwzględnościączasu:
WyleciałemzWarszawywpiątekwpołudnie,doleciałem
nawieczórtegosamegodnia,podróżtrwaładwadzieścia
godzin,więcchybajestemmłodszyotedziesięć?