Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Robiszzdjęcia,podobacisiętutaj?
-Tak,topięknemiejsce.
-Mieszkaszgdzieśwpobliżu?
-
No,
nie...!NiemieszkamwStanach,mieszkam
wEuropie,
inWarsaw,Poland.
Bojęsięomójangielski,czypodołam,alejak
narazie...
-MieszkałeśwEuropiepodczaswojny...?!
-Yes,o
fcourse!
WkońcutrafiłemdoAuschwitz.Do
you
know,whatAuschitzis
?
-Sure!
Byłeśtam?
AreYouaJew?
JesteśŻydem?
-
No
,jestemPolakiem.
-Przyjdźdomnie!Mógłbyśzagodzinę...?
-Nie,jestemzmoimiprzyjaciółmi,onitampracują,nie
wiem,kiedyskończą.Alejeślimogępoprosićonumer
telefonu...
-
I’macontractor
,mieszkamtutaj.
Wskazałpięknąrezydencjęwśródpalm,napisałswój
numerpodimieniemDavid,podałmikartkę,docisnął
pedałgazuistoczyłsięstromąjezdniąwdół.Niekryję,
żepoczułemdoniegosympatię.
Jeszczedwa,trzyfotopstryknięcia,poczymschodzę
wdolinę,bywspiąćsięnaprzeciwległystok.Zagracone
obejścieprzedbungalowem,dziecinarowerkach,
„Bobcat”kręcąckupremtańczymiędzykopąziemi
arowem.Przekrzykującwarkotbuldożerazwierzamsię
Cześkowizmejpierwszejamerykańskiejznajomości.
-Dogadałeśsię...?No,no...!-wyrażamiswójpodziw,
leczzawarciemznajomościniewydajesięzachwycony.
Rzucałopatęiprowadzimniepozboczunaszczyt
wzgórza,dokądnieomalsięgajegoogród.Mijamy
ogrodzonysiatkąbasenipniemysięwgórę,brnąc
pogęstejmokrej...Nie,nie,tonietrawa!Tołąka
przyziemnych,kruchychpłożącychsięaloesów.
Nadepniętechrupiąpodbutemiobficiepuszczająsok.
Mamodnichmokrenogawki.Wreszciejesteśmy
naszczycie.Stajęnadurwiskiemnapłaskimgłazie.
Trochętoryzykowne,wszakniejestemjużtaternikiem,
leczjeszczejedenchwiejnykrok,żebyzrobićzdjęcie...!