Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podsunęlimikrzesłoiwiatrak,nalaliherbaty
dopapierowegokubka.Spytali,jakichcęszampon.Jak
ostrzyc?Przejrzałempodsuniętąmiksiążkęwzorów,
popatrzyłem,comielinagłowachwszystkonajedno
kopyto,beznadziejneibudząceeskojarzenia,jak
tatuaż.Potrząsnąłemgłową,więcpodsunęlimikolejny
album.Nicmisięniepodobało,aleniepotrafiłem
imwyjaśnić,czegochcę.Któryśwłączyłtelewizor
inaekraniepojawiłsięprezenterporannych
wiadomości.
O,ctakiegopowiedziałem.
Przyszłomidogłowy,żeniewiemnawet,jakten
facetwtelewizjisięnazywa,anikimwłaściwiejest,
jesteśmysobiekompletnieobcy,ajednak,kiedy
zaczynamówić,odrazunabieramdoniegozaufania.
Cośwtymmusibyć.
Poprosiłemwięcokartkęidługopis,ikiedyoni
zajmowalisięmojąfryzurą,jazacząłemnotować:
1.
strójprosty,zwyczajny,wkolorachstonowanych,
2.
fryzuratradycyjna,konserwatywna,najlepiejz
przedziałkiemzprawejstrony,włosyzaczesane
dotyłu,przygładzone,
3.
mimikaniezbytbogata,wyraztwarzypoważny,
4.
gestyspokojne,naturalne,opanowane,
5.
głowatrzymanaprosto,szczękalekkopodanaw
dół;uśmiechszczeryinaturalny,
6.
spojrzeniebystre,uważneipogodne;wzrokwyraża
zainteresowanierozmówcą.
Mojeodbiciewlustrzebyłotegowszystkiego