Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Stoipaniwkolejce?
Powrótdorzeczywistościbyłzbytgwałtowny.Zakręciłojejsię
wgłowie,jakbyfaktycznienaglewypłynęłaspodgęstejwody,
próbujączcałychsiłzaczerpnąćpowietrza.Dotarłodoniej,żedalej
byławsklepie,akobietaprzedniąpatrzyłazwyczekiwaniem.
Szybkimkrokiemwyszłazpomieszczenia,próbującotrząsnąćsię
zszoku.Towłaśniejednaztychrzeczy,zktórymiwalczyłaprzez
prawiecałeżycie.Inaprawdęmiałanadzieję,żetojużkoniec.Nie
pamiętała,kiedyostatnioprzeżyłatakiepizodizaczynałabaćsię,
żetowszystkowraca.
Spojrzałajeszczerazprzezwitrynęsklepowąnakłócącąsięparę,
aledziewczynawyglądałazupełnienormalnie.Luizastanęłaosłupiała,
niezważającnato,codziejesięwokół.Nicnierozumiałaimiała
mętlikwgłowie.Możejednakjejsięprzywidziało?Przecież
toniemożliwe…Nie,napewnoniemożliwe.Cosięzniądzieje?!
–Cholerajasna!
Męskigłosjązaskoczył.Spojrzałaprostowewściekłeoczy,
bypotemprzenieśćwzroknaplamękawynakoszulcemoro.
–Musiszstaćnaśrodkujaksłup?!
–Następnymrazemniegapsięwtelefon–odwarknęła
iprzepchnęłasięobokniego.Byłazła,rozbita,zmęczonaichyba
głodna.Niemiałazamiaruprzepraszać,niedzisiaj.Wściekłaruszyła
wstronęparkingu.PokilkuminutachsiedziałajużwswoimaudiA6,
wdychającznajomyzapach.PowinnanapisaćSMS-adoSandry…
Sięgnęłapotelefon.
Jestemwsamochodzie.Niespieszsię.
Chciałapobyćchwilęsama.Sandraczytaławniejjakwotwartej
księdze,acoLuizamiałajejpowiedzieć?Żewidziałakobietę
zczerwonymioczami?Żeodkilkumiesięcymiaławrażenie,żektoś
jąśledzi?Żewdzieciństwiejużwidziałatakierzeczy?Isłyszygłosy?