Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
PorucznikuGolec,dopilnowaćwszystkiego,
copotrzeba,żebyrannyztegowyszedł.Jakmożnabyło
gozgubić?!Uciekałprzedobstawą?!JalecędoKoszalina.
Otrzynastejwkomendzie,aterazdziałać.Pułkownik
Raczakończyłrozmowę.
Nawetmnieonicniezapytał.Cotoja,doktor?Lekarze
powiedzieli,żebędzieżył,aleniewiadomo,czywpełnej
sprawności.
Sekretarkadyrektoraszpitala,ładna,szczupła
izmocnymmakijażem,patrzyłanazamyślonegooficera
bezpieki.
Nawetprzystojniaka
pomyślała.
Iwidzipani,musiałemprzyjechaćisprawdzić.Tylko
słuchać.Najlepiejnabaczność.Ale,ale,chciałbym
pogadaćzlekarzem,któryrobiłoperację.
Zadzwonięponiegopowiedziałasekretarka
ipodniosłasłuchawkę.
Anie,nie.Sampójdę.Mamprzecieżbiałyfartuch.
Dziękujępani.Miłobyłopoznać.
Atomysięjużpoznaliśmy?Jaksiętoszybko
odbyło...
DarekGolecpowiedziałswojenazwiskoitrochę
zarumienionywyszedłzsekretariatu.
Paniedoktorze,icoznim?zapytałbezogródek,
wchodzącdogabinetudyrektora.
Zapalipan?spytałdyrektor,częstując
gocarmenem,jakbyniesłyszącpytania.Zgasiłzapałkę,
łamiącwpopielniczce.Niejestźle…możetylko
zgłowącośmieć,bomocnywstrząs.Miałdużo
szczęścia.
Jechałmercedesem.
Wsyrencebynieprzeżył.
Apanunicniewiadomo,ktogoprzywiózł
doszpitala?
Skąd.Jarannegozobaczyłemdopieronastole…
Toniepogotowiegoprzywiozło?Oficerpokiwałgłową
przecząco.Askądtakiewielkiezainteresowanietym
Niemcem?Jakiśważniak?Całyszpitaljakpodczas
alarmu.