Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mimotożywyszczurdoznałatakupaniki,nawetniemógł
siębronić.Zupełniejakbyzawiodływszystkiejego
instynkty,jakbyniemiałschematuobronyprzedżywym
trupem.
PozwoliłemszefowizBillintonemponapawaćsię
nagraniemwideomiotającegosiępoklatcebiałego
szczura.Drugiszczurścigałgoniezdarnie,kołyszącsię
zbokunabok.
–Byćmoże–wycedziłBillinton.–Cobyłodalej?
–Szczurowizombiudałosięwkońcuodgryźćporządny
kawałekmięsażywemu–ciągnąłem.–Rananiebyła
śmiertelna,więcumieściłemposzkodowanegowinnej
klatceigoopatrzyłem.Zdechłpomniejwięcejgodzinie,
popięciuminutachożył.Powtórzeniedoświadczenia
zmartwymszczuremiżywymszczuremdałoinnywynik.
Żywyszczurwalczył,nawetzaatakowałidotkliwie
pokąsałmartwego.
–Iteżumarł?–zapytałDiegtiariow.
–Właśnie–potwierdziłem.
Szefmilczałprzezchwilę,trawiącinformacje,poczym
powiedział:
–Czylizarażeniedrogąkropelkowąsprawia,żedany
osobnikjestjedynienosicielem.Prowadzinawet
dopoprawystanujegozdrowia.Kiedyzaświrusdostanie
siębezpośredniodokrwiobiegu,powodujeśmierć
ipóźniejszypowrótdożycia?
–Dokładnietak.Wydajesię,żeobcywiruswdawce
uderzeniowej,jużdostosowanydokonkretnegonosiciela,
dostawszysiębezpośredniodokrwiobiegu,wytwarza
toksynę,którazabija.Iwtedyuruchamiasięmechanizm
wskrzeszenia.Kawy?
Podszedłemdoekspresuigowłączyłem.
–Nie,dziękuję,bownocyniezasnę.–Diegtiariow