Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bezpieczne.Takimwłaśniemiejscembyłolaboratorium
wmieściezamkniętymGorki-16,potocznienazywanym
Szesznaszką.
WładimirSiergiejewiczwziąłzbiurkateczkę,wyszedł
zgabinetu,zamknąłdrzwiizszedłnadół.Przyportierni,
gdziesiedzielidwajstrażnicy,natknąłsięnaKramcowa,
któryzdawałkluczedolaboratorium.
–Idziesz,Sierioża?
–Tak,dokończęsprawozdaniewdomu.
–Dobrze.Ranoodrazuprzynieśmijenabiurko.Masz
rację,należynatychmiastpodjąćdziałania.Przekażętwój
raportszefostwu.
–Aszefostwozareaguje?
–Jeślizagrożę,żeprzekażęmateriałySzesznaszce,
tozareaguje,niemasiły.
–Tak,tozadziała.
Naukowcywyszliztrzypoziomowegobudynku
instytutunadziedziniec.Zapadłaciemność,alewieczór
byłwyjątkowociepłyjaknapołowęmarca.Poszli
naparking.NaWładimiraSiergiejewicza,wciąż
cieszącegosięznagłegowzrostuzamożności,czekało
kolejnevolvo,kupioneroktemu.Obokstałazadbana,
choćstaratoyota4-RunnerKramcowawskromnym
szarymkolorze,zbagażnikiemdachowymiwysokim
zawieszeniem,cozdradzałomiłośnikaoff-roadu.
–Dojutra,Sierioża.
–Dojutra,WładimirzeSiergiejewiczu.