Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niepowinnaśdenerwowaćnadpobudliwychludzi.Jaktopowiedziałaś?
Mniejkoki?Przesunąłemwzrokiemposuficie.Przyszedłemcię
przeprosić,atyjedyne,corobisz,tomnieobrażasz.
Patrzyłanamniewmilczeniuzdelikatnierozchylonymiustami.
Rzuciłemwniąlekkopoduszką,aonazłapaławdłoniezdziwiona.
Nicciniezrobięaniniejestemuzależnionyodkokainy.Chcę
napisaćpiosenkę,bomoikumplepotrzebująkasy.Mająrodziny.
Jasammamtogdzieś.Wzruszyłemramionamidosiebieidoniej.
Dosiebie,bopoczęścipowiedziałemjejprawdę;doniej,ponieważ
miałemgdzieś,cosobiepomyśli.Niechceszmipomagać,tonie,
samcośnapiszę.Obiadstoinastoliku,jaidępodprysznic.Chcesz,
tojedz,nie,tonie.Nieobchodzimnieto,nierobiętegodlaciebie.
Ruszyłemwstronędrzwi,alesięzatrzymałem.Atak
namarginesie,uzależnieniedawnomamzasobą.
Wyszedłemzpokoju,cichozamykającdrzwiinieczekającnajej
odpowiedź.Zabrałemswojątorbę,udałemsiędołazienkiiwszedłem
podprysznic.Wiedziałem,żeobraziłemtym,copowiedziałem,
ibyłomiwstyd,aleponiekądprzeprosiłem.Postanowiłemnierobić
niciczekaćnajejruch.