Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żedalekozajdzie.Żejestniczymbuldożer,dlaktóregożadna
przeszkodaniejestproblematyczna,anawetjeżeli,tousunie
jąnatychmiast,nieoglądającsięnaofiary.Ubrawszysięwstrój
ochronny,podszedłdodwójkipolicjantów.
–Dzieńdobry–rzuciłzdawkowoiszybkoprzeszedłdomeritum:
–Muszęwiedziećonimwszystko.Ktogolubił,ktonie?Idlaczego?
Odkiedy?Przyjaciele,żona,kochanki,dzieci,możejakieśnieślubne,
wrogowie.Namiejscuzabezpieczciewszystko,cosięda.Niesądzę,
żebybyłytukamery,alepołaźcie.Możesprzątaczkacoś
zamontowała,bojejpapiertoaletowypodkradająalboktoś
podprowadzapłyndomyciarąk.Chcębyćinformowanyowszystkim,
nawetnajmniejistotnymzdarzeniu.Niekrępujciesię,możeciedomnie
dzwonićnawetwnocyopółnocy.
–Dobrze.–Czerwińskakiwnęłagłowąlekkozestresowana.
Mężczyznaniewyglądałnastarszegoodniej,aleswojąpewnością
siebie,któraemanowałaodniegoprzykażdymgeścieczy
wypowiedzianymsłowie,sprawiał,żeczułasięniczymstudentkaprzed
wykładowcą.
–Codosekcjizwłok,tochętniepodyskutujęprzyciele.Jaogólnie
lubięrozmawiać.Zresztą…–Spojrzałnadwójkęstojącychprzednim
policjantówiuniósłkrzaczastąbrew.–Jakieśpomysły,cosiętutaj
mogłowydarzyć?
CzerwińskazKamińskimzdziwieniwymienilispojrzenia.Mieli
doczynieniazróżnymiprokuratoramiirzadkokiedyktóryśpytałich
ozdanie.Zazwyczajbylitraktowanijakwyrobnicy,którzydostają
wytyczneimająsięichsztywnotrzymać,akażdeodstępstwapowinni
konsultować,jakbybyliistotaminiezdolnymidomyślenia.
–No…–zaczęłaDorotaniecozbitaztropu.–Wtymmomencie
totrochęjakwróżeniezfusów,bonieznamyprzyczynyśmierci.
–Załóżmy,żeaktorniezginąłzprzyczynnaturalnych.
–Notomożeżona?–zaczęłaniepewnie,patrzącgdzieś
zaprokuratora,jakbyobawiałasięspojrzećmuprostowoczy,
coonczyniłodkilkunastusekund.–Facetbyłprzystojny,możemiał