Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ico,niezauważyłbytego?–prychnąłKamińskiipociągnął
rękaw,któryposzedłmudogóry.Niestetyzakażdymrazemdostawał
zamałykombinezonitenukładałsięwzagięciułokcia,krępując
muruchy.
–Jatylko….
Nieskończyła,borozbawionyprokuratoruśmiechnąłsięipodniósł
rękę.
–Przepraszam,jesteścienaprawdęuroczy.Musiciebardzosię
kochać,botylkotacyludzietaksiękłócą,aleterazmuszęlecieć.
–Spojrzałwymownienazegarek.–Zdzwonimysiępóźniej,ale
pracujciedalejztakimzaangażowaniem,toszybkouporamysięztą
sprawą.
Inieczekającnaichreakcję,ruszyłdowyjścia,podrodzerzucając
poleceniatechnikowiipatologowi.
–Przecieżtaksięstaraliśmy–wyszeptałaDorotaCzerwińska,ajej
ustawygięłysięwdelikatnąpodkówkę.
–Mamnadzieję,żelepsiznaspolicjanciniżaktorzy.–Stojący
obokniejmężczyznazaśmiałsiępodnosemipuściłoczko,mimo
żewolałbypodejśćdoniej,przyciągnąćdosiebie,spojrzećwoczy,
anastępniemusnąćpopoliczkudłonią,zgarniającniesfornewłosy,
awtedypocałować.Niestetywokolicznościach,wjakichsię
znajdowali,musiałsiępowstrzymać.
–Tocorobimy?–sapnęłairozejrzałasięposcenie.Wszyscy
pracowaliwskupieniu,starającsięodkryćprawdęośmierci
mężczyzny.
–Ruszamydoroboty.Wpierwszymrzucieprzesłuchamyaktorów
iobsługę.Zarazdotrzewsparcieimłodsistażemogarnąwidownię.Jest
mnóstworzeczydozrobienia,więcczaszacząć.
Zabralisiędopracy,któraniczymbrazylijskiserialniemiałakońca.