Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział4
Podziesięciuminutachpojawiłasiękaretka.Dwóchmedykówwpadło
nascenęiprzystąpiłodoswojejpracy.Niektórzyzludzisiedzących
nawidownipróbowalidojrzeć,cosiędzieje,podnoszącsięzfoteli,
bysprawdzić,czymężczyznajeszczeoddycha,czyniczymbohater
utworuSzekspiraprzeniósłsięnatamtenświat.
Wkońcujednazsiedzącychwpierwszymrzędziestarszychpańnie
wytrzymałaikrzyknęławstronęratownikówmedycznych:
Onżyje?
Samaniewyglądałalepiejniżaktornascenie.Trzymałasięoparcia
fotela,lekkodygotała,amimotowyciągałaszyjęnajmocniej,jak
potrafiła,żebytylkozobaczyć,cosiędziejezmężczyzną.Medycynie
odpowiedzieli.
Próbujągoratowaćodezwałsięsiedzącywpiątymrzędzie
młodyczłowiekubranywwysokigolf,któryprzykryłmarynarką
wkratę.Jakbyjużnicniedałosięzrobić,narzucilibynaniego
płachtęiwynieślidodałinakoniecwzruszyłramionami,jakbynie
wiłoczłowieku,aleojakiejśniepotrzebnejrzeczy.
Znawca!prychnęłakobietaiobróciłasięwjegostronę.Wy,
młodzi,znaciesięnawszystkimiwypowiadaciesięwewszystkich
kwestiach,jakbyściepozjadaliwszystkierozumy.Kiedyśczłowieksię
trzyrazyzastanowił,zanimsięwogóleodezwał.
Tunietrzebalekarza,patologaczyinnegomędrca.Wystarczy
trochęrozumuipodstawowawiedza.
Czylinietylkonajmądrzejszy,alejeszczeniewychowany
skomentowałastarszapani,kręcącprzytymgłową.
Wypraszamsobie!Mężczyznawyprostowałsięnakrześle
izmarszczyłsrogobrwi.Janictakiego…
Kochanie,przestańodezwałasięsiedzącaobokmężczyzny
krótkoostrzyżonablondynka,któraprzypartnerzewyglądała
nafiligranową.Niewartowchodzićwdyskusjęzestarszą,