Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kochankę.
Czylijakmężczyznajestładny,toodrazuzdradza?wtrącił
Kamiński,aCzerwińskalekkopoczerwieniała.
Nonie.Pokręciłagłowąizmierzyłagopiorunującym
spojrzeniem.Tylkotakipierwszypomysłprzyszedłmidogłowy.
Możeobiecywałkobieciewspólneżycie,alesięrozmyśliłiona
wramachzemstypostanowiławysłaćgonatamtenświat.Chociaż
równiedobrzemógłgozabićzazdrosnykolega,boDutkiewicz
zgarnąłmusprzednosawymarzonąrolęlubokazałosię,żezarabia
znaczniewięcej.
JeżeliktośgofaktyczniezabiłwciąłsięKamiński,patrząc
naprokuratora,jakbyobraziłsięnaDorotętojaraczejzacząłbym
ododpowiedzinapytanie:jak?Broninieużył.Nieużyłteżsiły.
Jedyne,cowchodziwgrę,tootrucie.Itutajpojawiasięważna
kwestia,skądmiałtruciznę?
Aczemu„miał”?Przecieżmogłatobyćteżkobietazauważyła
Czerwińska.
Alejaniepowiedziałem,żetofacetodparowałKamiński.
Chodziłomioto,że„on”,znaczymorderca,bezprzypisanejpłci.
Okej.Dorotawzruszyłaramionami.
Todalejdrążąc,jeżelizałożymy,żetobyłatruciznaczyjakaś
wybuchowamieszankaleków,towjakisposóbzostałapodana?
spytałpolicjant,przenoszącwzrokzDorotynaprokuratoraiz
powrotem.
Ktośmógłmucośdosypaćdojedzenia,alerówniedobrzepodać
zastrzyk.
Inieskapnąłbysię?spytałMarek.
Niewiem.Niktnigdyniechciałmnieotruć.Zaśmiałasię
iwsunęładłoniedokieszenistrojuochronnego.
Noisuper,mamypunktzaczepienia.ProkuratorKacper
Bartoszewskiklasnąłwdłonie.
Taksobiepomyślałam…odezwałasięniepewnieCzerwińska.
Możektośoddawnagopodtruwał?