Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uwielbiałmniewsukienkach.Chybakręcigoten
wizerunekgrzecznejdziewczynki,pomyślałamzgoryczą.
Podczasgdyjasiedziałamwdomu,onznajdywałsobie
temniejgrzeczne,żebysięznimipieprzyć.
Biegłamprzeztrawnik,kierującsiędotylnegowejścia.
ŚcigałymniesłowaDawida.Czynaprawdęniczegosięnie
domyślałam?Niechciałamsiędomyślać?Amoże
wszystkopotrochu?
Prawdawyglądałatak,żeAlekstonajprzystojniejszy
koleśwszkole,ajegorodzicenależelidonajbogatszych
ludziwmieście.Byłteżnajpopularniejszy,cotak
naprawdęstanowiłoskutektychdwóchpierwszych
czynników.Chodziłamznim,bodobrzespędzałomisię
znimczas.Byłodemnieodwalatastarszyiimponowało
mito,żezainteresowałsięwłaśniemną.Chybatomnie
przynimtrzymało,coterazdobitniezrozumiałam.Nie
czułamjakiejśolbrzymiejrozpaczypotym,
cozobaczyłam,tylkozwykłyniesmak.
Możetakbędzielepiej?,pomyślałamznadzieją.Może
powinnamskupićsięnaszkole,anietracićczas
nakolesia,któryprzyprawiamiroginakażdymkroku,jak
sięzdołałamprzedchwilądowiedzieć…
Wygrzebałamztorebkipękkluczy,wybrałam
właściwyibezszelestnieotworzyłamnimdrzwi.Minęłam
korytarzprowadzącydokuchniipomieszczenia
gospodarczego,anastępnieweszłampospiesznie
naschody.Pokonałamjewekspresowymtempie.Nie
chciałamsięnanikogonatknąć.Niebyłamwnastroju
najakieśczczepogaduchyimiłeuśmiechy.Pragnęłam
poprostuschowaćsiępodkołdrąizasnąć.Dochodziła