Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Syntwójwyzwanydobojubezchwały
Idomęczeństwa...bezzmartwychpowstania.
Każżemuwcześniewjaskiniąsamotną
Iśćnadumanie...zalegaćrohoże,
Oddychaćparązgniłąiwilgotną
Izjadowitymgademdzielićłoże.
Tamsięnauczypodziemiękryćzgniewem
Ibyćjakotchłańwmyśliniedościgły;
Mowątrućzcicha,jakzgniłymwyziewem,
Postaćmiećskromnąjakowążwystygły.
NasalibyłokilkuRosjan.Początkowosiedzieliosobno,grali
wkarty,udawali,żewszystkoimzwisa,zwłaszczapolskapoezja.
Zwisaipowiewadodawalizodpowiedniągestykulacją.Ale
czasamikartyzatrzymywałysięwpowietrzu,widaćbyło,żesłuchają,
żeczekająnanastępnesłowa.Któryśznaszych,możeChemik,znał
rosyjskiizaproponował,żeimpotłumaczy.
Nie,totylkobędzieprzeszkadzać,pojmujemybeztłumaczenia,
topoezja.
Pewnegorazutaksięzasłuchali,żenieusłyszeliostrzegawczego
gwizdu.Amożewartowniktakżesięzasłuchałiniezaświstał.
Dobarakuwpadłstrażnikzkrzykiem:„Dawajknigu!”.Chwilęsłuchał
poddrzwiamiibyłprzekonany,żewięźniowieczytajągłośnoksiążki.
Posiadanieichbyło„srogozakazane”.Więźniowiezaczęlitłumaczyć,
żenijakichksiążekniemają.
Jasamsłyszałupierałsięstrażnik.Wezwałjeszczedwóch
pomocników,zaczęlirobićkipisz,wywalającwszystkodogóry