Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wciszy,błądził,zadumanywpustcemroku,szukałczegoś,zbliżałsię.
Inagleurwałsiępodoknem,jakgdybyprzeniknąłwbelkiściany.
Wsienizaszurałyczyjeśkroki,matkadrgnęła,wnapięciuuniosła
brwiiwstała.
Drzwiotworzyłysię.Dopokojuwsunęłasięnaprzódgłowa
wdużej,kudłatejczapie,potem,zgiąwszysię,powoliprzedostałasię
długapostać;prostującsię,stopniowouniosłaprawąrękęizgłośnym
westchnieniempowiedziałaniskim,piersiowymgłosem:
Dobrywieczór!
Matkawmilczeniuukłoniłasię.
Pawłaniemawdomu?
Przybyłybezpośpiechuzdjąłfutrzanąkurtkę,strzepnąłczapką
śniegzbutów,rzuciłwkąti,kołyszącsięnadługichnogach,wszedł
dopokoju.Zbliżyłsiędokrzesła,obejrzałje,jakbychciałsięupewnić,
czygoutrzyma,usiadłizakrywszydłoniąustaziewnął.Głowęmiał
okrągłą,gładkoostrzyżoną,wygolonepoliczkiidługie,zwisające
wąsy.Uważnymspojrzeniemdużych,wypukłychoczu,szaregokoloru,
objąłizbę,założyłnogęnanogęihuśtającsięnakrześlezapytał:
Waszachataczywynajmujecie?
Siadłszynaprzeciwniegomatkaodpowiedziała:
Wynajmujemy.
Marnachatazauważył.
Paszawkrótceprzyjdzie,poczekajcie!cichopoprosiłamatka.
Japrzecieżjużczekamodpowiedziałspokojniemężczyzna.
Jegospokój,miękkigłosiszczeratwarzdodałymatceotuchy.
Patrzyłnaniąotwarcieiżyczliwie;wgłębijegoprzezroczystychoczu
lśniławesołaiskierka,awcałejpostaci,kanciastej,przygarbionej,
odługichnogach,byłocośzabawnegoibudzącegosympatię.Miał
nasobiebłękitnąkoszulęiczarneszarawarywpuszczonewbuty.
Matkamiałaochotęzapytaćgo,kimjest,skądpochodziiczydawno