Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przeszłaprzezsalon,mijającgrupkęstudentów
śpiącychnakanapachifotelachprzedwyciszonym
telewizorem,apotemwyszłanapodjazd.
Nieodwracającsięjużwstronędomu,odjechała.
***
Poniedziałeknastałzdecydowaniezbytszybko.Cały
weekendspędziławswoimpokoju,wychodzącjedynie
naposiłki,arodziceniezadawalijejprzytymzbędnych
pytań.Byłtodlanichwidokzupełnienormalny.
Wdrodzenauczelnięnieczułanasobiespojrzeń,
którychobawiałasięnajbardziej.Dziękitemutrochęsię
uspokoiła.Uśmiechnęłasię,abydodaćsobieotuchy
iprzyspieszyłakroku.
Nauczelnipanowałtłok.Sportowcypodążaliwstronę
saligimnastycznej,artyściwspinalisięposchodach
zesztalugamipodpachą,informatycystaliprzyswojej
salitużprzywejściu,anaramieniukażdegoznich
zwisałatorbazlaptopem.Roxannebyłakropląwmorzu
studentów.Musiałasięzająćczymkolwiek,copozwoliłoby
jejogarnąćmyśli.Jeślimogłamyślećoekonomii,
zarządzaniuczymatematyce,niemusiałaskupiaćsię
natym,coznajdowałosięwjejwnętrzu,gotowe,aby
wkażdejchwiliwybuchnąć.
Cześć,pięknarozległsięzaniączyjśgłos.
Zgubiłaśsię?
TobyłSteve.Stałpodścianąiuśmiechałsię
zadziornie.NawidokRoxanneruszyłsięzmiejscaistanął