Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znajomościzJankiem,wtakimmomenciejakten,Janek
napewnopopatrzyłbynaniąurzeczony.Jeszczeprzed
ślubemprzytuliłbyczuleiciepłymoddechemodmroziłby
rzęsyswejwybranki.Poślubiemożeteżjeszcze
byprzytulił,ajeślinawetnie,tonapewnopowiedziałby
cośtakiego:„Dotwarzyciztymipłatkamiśniegu”.
Ateraz?TerazGabrysiabyłategopewna
powiedziałby:„Ej,nocosiętakociągasz?Przysnęłaś?”.
TaktopoczątkowyuroczyromantyzmJankapowoli
przeistaczałsięwszarośćwypowiedziigestów.
Coprawda,trzebaprzyznać,żejeślijużGabrysiastanęła
munadrodze,innymisłowy,jeślimusię
„napatoczyła”,toJaneknieoganiałsięodniejjak
odnatrętnejmuchy.Jeszczenie!ZestrachemGabrysia
myślałaotym,kiedytonastąpi!Zatem,wtych
momentachnawetmruczałcośmiłego,choćitakwięcej
byłowtymodruchutolerancjidla„fanaberii”żonyniż
spontanicznegoprzejawumiłości.Janekoddłuższego
czasuzachowywałsiępowściągliwieizgodnością...
statecznejmatrony.Mówił,żeteraz,będącmężem
iojcemzniebagatelnymstażem,jużmupoprostunie
wypadadostrzegaćjakiekolwiekpłatkiczyśnieg
narzęsachujakiejkolwiekżony.
Byniepopaśćwpesymizm,Gabrysiadopasowała
sobiedotakzmieniającejsięrzeczywistościnastępującą
filozofiężyciową:pewniedziejesiętowszystkotak,
żedostajemyodżyciato,czegopotrzebujemy,choć
wdanymmomencienieuważamytegozapotrzebne,
ajeszczeczęściejwtakichprzypadkachuznajemy,żeto
niejestto,cobyśmychcieli.Byłatoprzewrotność
idopasowanie...niewprost.