Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chceszmicośpowiedzieć?spytałatymczasemVincenzina.
Nie.
Jaksięnaprawczujesz?
Dobrze.
Dlaczegozemnąnierozmawiasz?zapytałaprzygnębiona
matka.
PrzenieśmniedoinnegopokojuwyszeptałaMaria.
Zaczekajmyjeszczeparędni.
Chcęwidziećświatło.
Jeszczekilkadniipozwolęciwyjść.Przeniosęciędomojego
pokoju,dodużegołóżka.
Nie,dotwojegopokojunieoświadczyładziewczynacichym
inaglełamiącymsięgłosem.
Czemunie?
Chcębyćwmoimpokoju.
Nie,mojacórko.Toniebezpieczne.
Chcęczućpowietrze,mamo!zawołałapoirytowana.Chcę
powietrza,rozumiesz?Powietrza!Chcępowietrza!Niechcętubyć.
Powietrza,brakujemipowietrza.Odkryłasię,jakbysiędusiła.
Nietrzymajmnietudłużej!Pozwólmiwyjść.Namiłośćboską,
mamo,wypuśćmnie!
Vincenzinaprzysiadłanałóżkuiwzięławobcia.
Przytulsię,przytulpowiedziała,alecórkapróbowałasię
oswobodzićztegoczułegouścisku.Nieodpędzajmniebłagała
matka.Nieodpędzajmnie.Zostańmytak.Uspokójsię.Pogłaskała
powłosachikilkarazyucałowała.Przejdzieci,wiesz?Niemartw
się.
Kiedy?zapytałaMaria.
Jużniedługo.
Dziewczynazaniosłasiępłaczem.
Nieprzyprowadzajtuwięcejnikogorzekła.
Potrzebujeszpomocy.
NieprzyprowadzajtuwięcejksiędzaEdoarda.
Ależonciękocha.Ontorobidlaciebie.Chce,żebyśsiędobrze
poczuła.
Tak,alemówimirzeczy,poktórychźlesięczuję.
Co?
Całetokościelnegadanie.
PrzecieżtoBożebłogosławieństwa,Mario.Onmodlisię
zaciebie.