Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tak,aleobwiniamniezato,cosiędzieje.
–Nie,źlegorozumiesz.KsiądzEdoardochcetylko,abyśsię
dobrzeczuła.
–Nieprzyprowadzajgotuwięcej.
–Nie.
–Niewzywajgowięcej,mamo.
–Nie,alemusiszmipowiedzieć,musiszmniezawszezawołać.
–Mocnoprzytuliłajądosiebie.–Terazpołożęsięprzytobie.
Jestemzawszeztobą,więcniccisięjużniestanie.
Mariaodwróciłagłowę.Wiedziała,żetoniemożliwe,aleprawdą
byłotakżeto,iżodkilkudniniesłyszałajużgłosów.Terazjednak
bardziejbałasięsnów,zmarłych,którzyjąnawiedzali,pukali,żeby
wejść,ukazywalisię,zapierającjejdechwpiersiach,aleinie
pozwalającjejsięobudzić.
–Zjeszkaszy?–zapytałamatka.
–Nie.
–Kawałekchleba,przynajmniejcośpożywnego.
–Nie,mamo.
Vincenzinapoddałasię,przykryłacórkękołdrąipowiedziała,
żewracanadółdokuchni.Wzięłatacęiwyszłazpokoju.Zostawiła
drzwiotwarte.