Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jasnobeżowymgresem,obstukałswojekieszenieinie
znajdująctego,czegoszukał,zakląłpodnosem.Zbiegł
nadół,wyszedłzbudynkuiwróciłdozaparkowanego
samochodu.Odszukałwschowkumałemetalowe
puzderkoiwłożyłjedokieszeni.Gdyporazkolejny
pokonywałschody,wyciągnąłzkieszenipojemniczek
zmentolowąmaściąiposmarowałniąsobieskórępod
nosem.Silnyorzeźwiającyzapachwdarłsiędojego
nozdrzy,ażelowamaśćschłodziłagórnąwargę.
Dotarłdodrzwijednejzprosektoryjnychsal,nacisnął
naklamkęiwszedłbezpukania.Gdytylkoprzekroczył
próg,dojegouszudotarłjazgotblackmetalowejmuzyki,
którawybrzmiewałazniewielkiegoprzenośnegogłośnika
ustawionegonaparapecieokna.Skrzekwokalisty
wwiercałsięwjegogłowęiwywołałgrymasbólu.
Pomimożementolzawładnąłjegopowonieniem,
odniósłwrażenie,żezmieszałsięterazzfetorem
rozkładu.Niemiałpojęcia,czyrzeczywiścietakbyło,czy
tojegoumysłpłatałmufigle.Takczyinaczej,poczuł
odruchwymiotny,alezdławiłgowgardleiprzełknął
nagromadzonąślinę.
Ed?zapytałwysokinabliskodwametrymężczyzna
wbiałymkitlu,któregodługie,związanewniedbałąkitkę
włosywystawałyspodsiatkowategonakryciagłowy.
Mężczyznastałtyłemdodrzwiipochylałsięnad
prosektoryjnymstołem.Nawypolerowanejsrebrnej
powierzchnileżałonagiemartweciałokobiety.Patolog
zasłaniałsobągórnąpartięzwłokigłowędenatki,ale
podbrzuszeidługieszczupłenogibyłydoskonale
widoczne.Sokulskizauważyłciemnoczerwonepręgi
wijącesięwokółudibiegnąceniżejwkierunkułydek.
Śladypowstałyzapewnezasprawąkrępującegokończyny
sznura,którymktośobwiązałdziewczynę.
Cześć,RadekodparłSokulskiiskinąłgłowądojego
pleców.Wiesz,żenielubię,jaktakdomniemówisz.