Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TOPIELICA
EdwardSokulskistałnakońcuFalochronuZachodniego
wgdańskimNowymPorcie.Wiatrodkilkuminut
nieubłaganierozwiewałmuwłosy,mężczyznaprzestał
jewięcprzeczesywaćdłoniąipozwoliłpodmuchom
mierzwićjegoitakniedbałąfryzurę.
Założyłnagłowękapturbluzyipostawiłkołnierzswojej
dżinsowejkatany,poczymschowałwnimtwarz,bychoć
nachwilęosłonićodmroźnychpowiewów.Ręce
wcisnąłgłębokowkieszenieznoszonychdresów
wodcieniuszaregomelanżuipozwolił,bywiatrrobił
znogaweknapięteżagle.Mógłpróbowaćszukać
schronieniazaniewielkąlatarniąmorską,alewiedział,
żeprzedporywamiznadmorzaniemaucieczki.
Kalendarzowawiosnazaczęłasiękilkadnitemu,jednak
pogodawciążdawałasięweznaki,zresztąjakniemal
przezcałyroknadzatoką.Edwardzmrużyłoczyispojrzał
wkierunkuplażydlapsówwBrzeźnie,naktórejzebrała
sięjużsporagrupkagapiów.Niesądził,byktórykolwiek
zinternetowychportalidoniósłjużoznalezieniuciała,ale
zapewnewkomentarzachwstawianychprzez
mieszkańcówwsekcjiRaportnatrojmiasto.plpojawiłysię
jużpierwszedoniesienia.Totylkokwestiaczasu,gdy
informacjapojawisięnaFacebookuizlecisiętuwięcej
ciekawskichoczu.
Sępy,którekrążąnadpadliną,nigdynieśpią,pomyślał