Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BOJA
EdwardSokulskizakląłpodnosemiwcisnąłlewy
kierunkowskaz,poczymgwałtowniezmieniłpas.
NadjeżdżającezdużąprędkościąvolvoXC60zahamowało
zpiskiemiotrąbiłogosowicie.Aspirantuniósłdłoń
iuśmiechnąłsięprzepraszającodowewnętrznego
lusterka.Wcisnąłpedałgazu,wyprzedziłrządekstojących
wkorkupojazdów,poczymgwałtownieskręciłizjechał
zTraktuKonnegowulicęOrzeszkowej.
Tłumikjegobliskodwudziestoletniegogolfaczwórki
zakasłał,apotemzawyłżałośnie.Sokulskipokręciłgłową,
minąłstacjępogotowiaipojechałwgóręulicy,
doskrzyżowaniazDębową,naktórymskręciłwlewo.
Przejechałobokdomówstudenckichizatrzymałsięprzed
zakłademmedycynysądowejGdańskiegoUniwersytetu
Medycznego.
Zielono-żółtybudynekonieregularnymkształciemusiał
kiedyśrobićwrażeniefuturystycznego.Gdybynie
spłowiałyodcień,któryodpoczątkuzostałźledobrany,
bryławciążmogłabyujmowaćzdecydowanąsurowością
przecinającychsięlinii.Sokulskiwielokrotniezastanawiał
się,costałozawyboremzielenijakodominującejbarwy
dlakatedrymedycynysądowej.Jeślibyłatokojarzona
ztymodcieniemnadzieja,toEdwardwogóleniebył
wstaniepojąćtejdziwnejaluzji.
Śledczywspiąłsięposchodachwyłożonych