Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zerkamnasłowa,którezakilkaminutbędęmusiaławygłosićprzed
tymiwszystkimiludźmi.Taświadomośćsprawia,żeżołądekmisię
ściska,choć–jeślimambyćszczera–mojewnętrznościwłaściwie
sąprzezcałyczasściśnięte.
PaniGiffordklaszcze,żebyzwrócićnasiebieuwagę,jejoczypłoną,
akręcone,rudewłosysąjeszczebardziejnieokiełznaneniżzwykle.
Przedstawianowoprzybyłych–toklasaartystyczna,abrodacz,pan
Friedman,jestnauczycielemplastyki.Nicdziwnego,żegonieznam.
Właściwienigdyniebyłamwpracowniplastycznej,ponieważ
popierwsze,mojezdolnościplastycznesąrelatywniebliskiezera,apo
drugie,zpowoduzajęćdlawyróżniającychsięuczniówmójplanlekcji
jesttakwypchany,żeniezostawiamiejscanadodatkowezajęcia
plastyczne.
Giffordinformuje,żegrupaplastycznaprzyszłatu„poekscytujące
przeżycia”,idajenamczasnaprzećwiczeniewierszy,choćmam
ogromnepodejrzenia,żeciąglejeszczedopijaswojącodzienną
niskokalorycznącolę.Niezauważanawet,kiedyDamon,spóźniony
jakzwykle,wsuwasięnamiejscezamną.
–Widziałyściego?–mówi,pochylającsiędoprzodu,jakbyśmybyli
wśrodkurozmowy.
–Kogo?–pytaKalimelodyjniemodulowanymgłosem,bo:O,mój
Boże!ToDamon!,wktórymkochasięodpiątejklasy.Nigdyminie
wybaczyłategogodnegopożałowaniamiesiącawpierwszejklasie,
kiedyznimchodziłam,bobyłamprzekonana,żepodzewnętrzną
chamowatościąkryjesięsympatycznychłopak.Spoiler:myliłamsię.
Podpaskudnązewnętrznąpowłokąnadalpozostajekolosalnym
młotem.
–Tegopsychola–odpowiadazłowieszczoDamon,tonemjak
zfilmowegohorroru.Pociągadługiłykenergetycznegonapoju
(oficjalniedozwolonegowostatnimsemestrzepierwszejklasy,żeby
postawićuczniównanogi)iwskazujegłowąchłopaka,którywszedł
dosalizgrupąplastyków.Jaskrawożółteokularyprzeciwsłoneczne
utrzymująwryzachszopęczarnychwłosów,którepodskakująwrytm
ruchówręki,kreślącejcośgwałtownienakartkachprzypiętych