Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Giffordwskazujenammiejscawdwóchławkachnaprzedziesali
izapewniamnie,żebędęmiałajeszczemożliwośćzaprezentowania
swojegowiersza.
–Przegapiliściecałewprowadzenie,alepanFriedmanprzedstawi
wamwskrócie,ocochodzi.–Giffordmówitakszybko,żejejkręcone
rudewłosypodskakują.
–Łączymynaszedwieklasy,żebyzobaczyć,copowstanie
zezderzeniasztukisłowaiplastyki–wyjaśnianauczyciel
zrozwichrzonąbrodą.Splatapalceiunosizłączonedłonie,żeby
pokazaćjeklasie.–Potęgasztuki.Jakojedności.
–Adokładniej–dodajeGifford–powinniśmystworzyćprojekt
pokazującysiłęoddziaływaniasztuki,zarównosłowa,jakiwizualnej,
naspołeczeństwo.
Mamynatosiedemtygodni,aprojektwdwudziestuprocentach
będziedecydowałonaszejocenie.Wpołowieliczysięto,
copowiemy,wdrugiej,znalezienienajbardziejkreatywnego
sposobupodzieleniasiętym,zjaknajwiększąliczbąludzi.Mamy
całkowitąswobodętwórczą!„Dokopciesiędonajgłębiejskrywanych
pokładówgeniuszuartystycznego!”.Ichentuzjazmsprawia,zemam
ochotęzwinąćsięwkłębekizasnąćnamilionlat.
Czyjajestemuwiązanadotegochłopaka?
Pozostalipartnerzygadajązesobą,przedstawiająsię,aMicahtylko
patrzynamnie,ztymsamymunoszącymjednąbrewuśmiechem,
dającymdozrozumienia:wszystkoujdzieminasucho.
–Cociętakbawi?–pytam.
–Nielubiszmnie,prawda?
–Nieznamcię.
–Ajednakmnienienawidzisz.–Pochylasięwmojąstronę
iszepcze:–Takdlatwojejinformacji,toAliceprosiłamnie,żebym
sprawdził,coztobą.