Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kuwielkiemuzadowoleniucioci.
Jakto!Wcześniejniebędziesz?
Zapewne.Mamdużozajęcia.
PanMaciejuścisnąłserdeczniewnuka.
Jakżetysampojedziesz?Czemunigdynieweźmieszmasztalerza?
Nielubięmiećzasobągapia.
Weźstajennego.
Ależ,dziadziu!Czyżjestemdzieciak,żebymsięmiałbaćnocy?
Uścisnąłdziadka,wyprostowałswąmęskąpostaćizaśmiałsię
głośno.
Idępożegnaćciocię.Aleczymięniezrzucizeschodów?
Dajżespokój.Idalkaśpi.Pożegnamodciebie.
Tymlepiej.Dowidzenia!
Waldemarwyszedłzgabinetu.
PanMaciejwidziałprzezokno,jakwskoczyłnakoniairuszył
kłusem.Zanimwpodskokachbiegłduży,pysznydogPandur,
ulubieniecordynata.
WbramieWaldemarspotkałStefcięiLucię,wracającezespaceru.
Luciazaczęłacośmówić,aStefcianajegoukłonodpowiedziała
skinieniemgłowyiszławolnowgłąbdziedzińca,nieuważając
naniego.Luciawkrótcepodążyłazanią,
Waldemarstałwbramie,patrzącuporczywienaStefcię,dopókinie
znikłamuzoczu.Wówczasuderzyłkoniaszpicrózgą,świsnąłnapsa
ipomknąłjakwicher.
PanMaciejuśmiechnąłsię.
Mówi,żejejniecierpi,ajednakinteresujegoszepnąłdosiebie.