Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
II
Powiedzmyzgodniezprawdą:ztympięknemNeapolu
tojestlekkiszwindel.Neapolniejestpiękny,pókinie
patrzysięnaniegozdaleka.Zdalekamiastozłocisię
wsłońcu,morzejesttakbłękitne,jaktylkomożnasobie
wyobrazić,tubliskorośniepięknapinia,toniebieskietam
toCapri,Wezuwiuszwydychakłębekbiałejwaty,woddali
czyściusieńkoświeciSorrentoBoże,jakietopiękne.
Apotemzapadazmierzch,wszystkogranatowieje
irozbłyskująświatełka,terazjesttocałepółkoleiskierek,
apomorzupłyniestatek,świecączielonymi,niebieskimi,
złotymiświatłami:Boże,jakietopiękne!Aleidź,
człowieku,namiasto;wędrujulicami,patrznawszystko
czeskimioczamiicieszsię,jakpotrafisz,malowniczością
tegożycia;zachwilęzrobicisięodniegotrochę
niedobrze.Możeteulicemalownicze,alenapewno
bardzobrzydkie.Przebijaszsiępodgirlandamibrudnej
bielizny,torującsobiedrogęmiędzywszelkąhałastrą,
osłami,draniami,kozami,dziećmi,samochodami,
koszamizwarzywamiiinnympodejrzanym
paskudztwem,warsztatami,któreprzezchodnikdopełzły
dopołowyjezdni,śmieciami,żeglarzami,rybami,
dorożkami,głowamikapustyisałaty,gazeciarzami,
wyfiokowanymidziewczynami,brudnymiulicznikami
rozwalonyminaziemi;wszystkopchasię,wrzeszczy,
bezlitośniełoikonie,wykrzykuje,oferuje,drzesię,trzaska
zbatówioszukuje.Jaksięwydaje,prawdziwymżywiołem
neapolitańczykajestsprzedawanieczegoś;bierzesię