Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
isięuśmiecha.Wie,żegranienaczasiudawanieidioty
przedtymcholernymgliniarzemniemasensu.Tomusi
byćten,októrymsięopowiadaprzypiwie
wpodwórkach.
–Cieszęsię,żeposzedłeśporozumdogłowy,Wrona
–dodajeKosar.
–Kosar,byłotak:zauważyliśmymężczyznę
wychodzącegozkiosku.
–Niereagowałnawezwaniaiokrzyki„Stój,policja”?
–Przeciwnie.Zareagował,aleucieczką.
–Notak.Potwierdzam.Wznosiliśmygłośneokrzyki
„Stój,policja”kilkarazy–uściślaKosar.–Ijateż
krzyczałem.
–Tak.Zawszekrzyczysz.
–Codalej?
–Normalnie.Podjąłempościg.Widziałeś,prawda?
–Widziałemwszystko.Widząc,jakścigaszuciekiniera
–mówiKosar–starałemsięodciąćdraniowidrogę
ucieczkiradiowozem.
–Brzmidobrze.Dogoniłemzbiega,wylegitymowałem
sięimieniem,nazwiskiem,stopniemorazgłośnym
okrzykiem„Policja!”.Iwezwałemdozachowania
zgodnegozprawem.
–Tak,aleniereagował.
–Reagował.Chciałtymotonarzędziemmnieuderzyć.
–Emilwskazujewytrych.
–Wgłowę.
–Woko.Dlategosięmusiałemzasłonić.Widziałeś,
prawda?
–Wszystko.Chciałcięuderzyćwokozzamiarem