Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
późniejosuwasięnapodłogę.
5
Emilobrzucawłamywaczauważnymspojrzeniem
ispluwa.Następnie,nieodrywającwzroku,wyjmuje
srebrnązapalniczkę.Błękitnawypłomykoświetlatwarz
policjanta.Tytońskwierczycichutko,agliniarzwolno
wypuszczadymwstronęjaśniejącegonieba.
Zaczynaszmniewkurwiaćodzywasięzłowieszczo.
Niemojawina.
Niepotrzebnieutrudniasz.Przecieżjakcięzawieziemy
naGrenadierówiposiedzisznatwardychdechach,toitak
sobieprzypomniszkomunikujespokojnieEmil,
awłamywaczspoglądaspodełbaraznaniego,raz
naKosarainieodpowiada.Jaksięnazywasz?
MarekMarczak.
NamostprzyCytadeliwtaczasięskładtowarowy.
Policjant,słyszącdalekistukotkółlokomotywy,myśli,
żejestzmęczony.
MówiądomnieMareczek.
Mareczek,mówisz?Oj,MareczekodpowiadaEmil,
akcentującimię,iwydmuchujedymwniebo.Tynas
chybarobisznajzwyczajniejwchuja.
JakBogakocham.
Zamknijsię,kurwa!Chwytazatrzymanegozabluzę.
Myślisz,żebędzieszznaswałówrobił?Wydajecisię,
kurwa,żejesteśsprytny?
Puszczaj!